Na pytanie, czym jest miłość, padają różne, subiektywne odpowiedzi. Wielu twierdzi, że nie da się jej zdefiniować, ponieważ jest ona uczuciem. A przecież uczuć się nie definiuje! Lecz jeśli nie umiesz zdefiniować miłości, to skąd wiesz, że kochasz? Jeśli nie wiesz, czym jest miłość, to skąd wiesz, że jesteś kochany? Kilka dni temu media doniosły, że Starachowicki sąd zajmuje się sprawą dwójki bardzo młodych ludzi, którzy spodziewają się dziecka. Mama ma zaledwie 12 lat, chłopak, podejrzewany o ojcostwo, 13 lat. Czy ta młoda mama kocha i jest kochana? Tak wiele nastolatek w podobny sposób zostało zranionych, ponieważ na pewnym etapie ich życia ktoś zażądał od nich dowodu miłości. A one, nie wiedząc, czym jest miłość, uwierzyły, że miłość to uczucie.
Chrześcijanie, pytani o definicję miłości, cytują najczęściej 1 List do Koryntian, rozdział 13. Ale ten tekst nie odpowiada na pytanie, czym miłość jest, ale jak się ona przejawia. Nie podaje on zatem definicji miłości, ale sposoby, w jakie ona się manifestuje.
Po pierwsze, chciałbym zaznaczyć, że miłość nie jest uczuciem. Gdyby nią była, Bóg nie miałby prawa wymagać od nas miłości, ani czynić wyrzutów z powodu jej braku, ponieważ uczucia nie można nakazać, ani z niego rozliczać. Czy możesz powiedzieć swojemu dziecku: „polub jedzenie szpinaku”? Nie. Możesz go co najwyżej zmusić do jego zjedzenia lub zachęcić, aby go jadł. Podobnie nie możesz powiedzieć uczniowi, który nie przepada za matematyką. aby czuł przyjemność z uczenia się tego przedmiotu. A jednak Bóg wielokrotnie nakazuje, aby kochać (Mt 5:44; Ef 5:25; 1 P 1:22; 2:17). A zatem miłość nie jest uczuciem. Czym zatem jest? I który fragment Pisma Świętego ją definiuje?
W języku greckim, w którym został napisany Nowy Testament, istniały trzy słowa na oznaczenie miłości: eros, filein i agape. Eros to miłość pożądliwa, erotyczna, seksualna, dana przez Boga małżonkom jako dar, którym powinni wzmacniać wzajemne więzi. Filein to miłość przyjacielska, którą obdarzamy tych, którym ufamy – a w szczególności członków rodziny i najbliższych przyjaciół. Agape – to miłość „właściwa”. Powinniśmy nią kochać wszystkich – współmałżonka, rodzinę, przyjaciół, członków zboru, sąsiadów, a nawet nieprzyjaciół. Podsumujmy tę część nauczania. Współmałżonka powinniśmy kochać trzeba rodzajami miłości (eros, filein i agape). Przyjaciół – tylko dwoma (filein i agape). A wszystkich pozostałych – tylko miłością agape. Agape to miłość „uniwersalna” będącą fundamentem także dwóch pozostałych rodzajów miłości. Jeśli nie kochasz przyjaciela miłością agape, nie kochasz go także miłością filein. Jeśli nie kochasz współmałżonka miłością agape, nie kochasz go także dwoma pozostałymi rodzajami miłości. Agape to fundament miłości. Jej definicję znajdujemy w Liście do Efezjan 5:28-33:
Ef 5:28-33
28. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje.
29. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół,
30. bo jesteśmy członkami Jego Ciała.
31. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem.
32. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła.
33. W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!
Zwróćmy uwagę na wersety 28 i 29, a szczególnie na sformułowania: „jak własne ciało”, „żywi i pielęgnuje”. Jaka definicja zatem jawi się z tego fragmentu? Miłość to żywienie i pielęgnowanie drugiej osoby z taką determinacją, z jaką troszczymy się o własne ciało.
Rozjaśnia nam to także Pan Jezus, wymieniając drugie, najważniejsze przykazanie Tory: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mt 22:39).
Nikogo, nawet własnych dzieci, nie masz kochać tak, jak kochasz Boga. Wszystkich, poza Bogiem, masz kochać tak, jak kochasz siebie oraz pielęgnować ich i żywić z taką determinacją, z jaką troszczysz się o samego siebie i o swoje ciało.
Zapytajmy dalej: jakich aspektów ma dotyczyć ta troska? W Ewangelii Łukasza 2:52 znajdujemy takie słowa: „Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi”. Jezus, jako młody mężczyzna, dojrzewał w 4 dziedzinach: (1) nabierał mądrości (rozwój intelektualny), (2) wzrastał w latach (a więc cieleśnie, fizycznie), (3) wzrastał też w łasce u Boga (rozwój duchowy), (4) oraz w łasce u innych ludzi (rozwój socjalny, pogłębiający poprawne stosunki z innymi ludźmi).
Jeśli więc kochasz samego siebie, będziesz troszczył się i pielęgnował swój umysł (rozwój intelektualny), swoje ciało (rozwój fizyczny), swoje relacje z Bogiem (rozwód duchowy), a także relacje z innymi ludźmi.
Jeśli naprawdę kochasz drugą osobę, będziesz się o nią troszczył i pielęgnował ją także w tych czterech dziedzinach: intelektualnej, duchowej, socjalnej i fizycznej. Jeśli ktoś zapewnia Cię, że Cię kocha, musi to udowodnić. Jak? Troszcząc się o Ciebie tak, jak troszczy się o samego siebie i swoje ciało i to aż w tych 4 dziedzinach! Nie dajmy się zbyt łatwo zmanipulować informacją, że miłość to uczucie. Nie, miłość to nie jest uczucie. Żądajmy od samych siebie oraz od tych, którzy twierdzą, że nas kochają, dowodów prawdziwej miłości. Bo jeśli kogoś naprawdę kochasz, to będziesz dbał o pełnowymiarowy rozwój tej osoby: o jej coraz bliższą więź z Bogiem, o jej pokojowe stosunki z innymi ludźmi, a także o jej intelekt, emocje i ciało. Będziesz też dostarczał jej produktów wzrostu w tych czterech dziedzinach oraz chronił ją przed wszystkim, co może (w jakiejkolwiek z tych dziedzin) przeszkadzać w dojrzewaniu, wzroście i owocowaniu. Dokładnie tego samego musisz oczekiwać od tych, którzy twierdzą, że Cię kochają. Nie możesz już nigdy dać się oszukać twierdzeniem, że miłości nie da się zdefiniować. Powtórzmy zatem pełną, biblijną definicję miłości:
Miłość (agape) to troszczenie się o drugą osobę z taką determinacją, z jaką pielęgnujemy siebie i swoje własne ciała. Ta troska przejawia się w dostarczaniu produktów wzrostu oraz ochronie drugiej osoby w czterech dziedzinach: intelektualnej, fizycznej, duchowej i socjalnej.
W jakim celu nasz kochający Bóg dał nam negatywne przykazania (nie rób tego, nie czyń tamtego)? Odpowiedź znajdujemy w Pwt 10:13: „abyś strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj DLA TWEGO DOBRA”. Boże przykazania, także te negatywne, dotyczą wszystkich aspektów naszego życia: naszego rozwoju intelektualnego, duchowego, socjalnego i fizycznego. Otrzymaliśmy je od naszego wspaniałego Ojca DLA NASZEGO DOBRA, ponieważ On kocha nas prawdziwą miłością, troskliwą i pielęgnującą, która chce nas chronić i dostarczać nam produktów wzrostu. Niech Jego miłość przynagla nas, abyśmy i my kochali innych w taki sposób oraz domagali się takiej miłości od każdego, kto twierdzi, że nas kocha. Amen.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.