Zgromadzanie się wierzących chrześcijan na nabożeństwach prosto jako braci

Tekst pochodzi z traktatu wydanego własnym nakładem przez br. Józefa Mrózka sen. w  1938r.
Kochanemu czytelnikowi gorąco zalecamy sprawdzanie wszystkiego w Piśmie Świętym z całą troskliwością (Dz 17,11; J 17,17).

Nazwa “Bracia” przysługuje wszystkim dzieciom Bożym (Flp 4,1; Kol 1,2; 1 Tes 5,25) i sam Pan Jezus tak ich właśnie nazywał (Hbr 2,11). Wyznajemy przeto swoją łączność i przynależność do wszystkich braci w Chrystusie, jako współobywatele świętych i domownicy Boży (Ef 2,19) i odrzucamy wszelkie inne nazwy, jakimi chcianoby nas określać inaczej niż “chrześcijan” i “braci”, albowiem uznajemy tylko jedność w Chrystusie i jako w takiej łączymy się z radością, mając wstęp do świątyni przez krew Jezusa (Hbr 10,19).

Wszyscy wierni są kapłaństwem Bożym (Obj 1,6) aby mogli składać duchowe ofiary, które w Jezusie Chrystusie przyjemne są Bogu (1 P 2,5), a  trzymając się Słowa Bożego, nie wierzymy, aby człowiek jakikolwiek mógł być przez ludzi wybrany ku kierowaniu nabożeństwami, odprawianymi ku czci Bożej (Ga 1,1). Chrystus jest głową zgromadzenia (Ef 1,22; Kol 1,18) i  On przez Ducha Swego rozdziela dary Swoje (Ef 1,7-8). Zaś Duch Święty z kolei obdarowuje każdego tak, jak sam chce (1 Kor 12,11). Jest on pomocą naszą, daną nam przez Chrystusa (J 14,16-26; Dz 2,33), oraz dopomaga słabościom naszym (Rz 8,26) i wprowadza nas w całkowitą prawdę (J 16,13).

Nie znaczy to bynajmniej, abyśmy rugowali służbę Słowa, dzisiaj błędnie “urzędem” nazywaną; przeciwnie, wznawiamy ją i przyjmujemy w  najszerszym tego słowa znaczeniu i z wdzięcznością. Głoszenie ewangelii, duszpasterstwo, nauczanie, napominanie i wszelkie inne posługiwanie (Rz 12,6-8; Ef 4,11-16) są nam serdecznie miłe i pobudzają nas do głębokiej wdzięczności, zarówno względem Tego, który nam dary takie według łaski Swojej daje, jako też i względem tego z braci, przez którego Pan nas obdarza. Powtarzamy jednak jeszcze raz, że człowiek nie posiada takiej mocy, aby mógł dary takie rozdawać i kaznodziejów ustanawiać, albowiem są to sprawy, które muszą być pozostawione działaniu Ducha Świętego (Dz 13,1-4; 20,28).

Ponieważ dary są różne (1 Kor 12,4-7), przeto panować musi całkowita swoboda rozdzielania ich w naszym kole. Dlatego z radością przyjmujemy na zebraniach naszych napomnienie, naukę, modlitwę itd. od każdego z braci, o ile to służyć może ku zbudowaniu (1 Kor 14,15.26.31, itd.; Kol 3,16). Słabości ciała naszego wyznajemy przy tym w pokorze i napominamy przeto braci, aby we wszystkim baczyli, co mówi Słowo Boże, które nas mądrymi czyni ku zbawieniu, służy nam ku nauce, ku strofowaniu, ku napominaniu i ku nauczaniu w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały i do każdego dzieła dobrego należycie przygotowany (por. 2 Tm 3,15-17). Wierzymy, że w Słowie tym posiadamy doskonały środek, aby przy pomocy Pana i Jego Ducha umieć odróżnić, czy dana nauka jest z Boga, czy nie. Zarazem jednak nie przyznajemy ani filozofii (Kol 2,8), ani mądrości ludzkiej (1 Kor 1,19-21; 3,19-20) możności zrozumienia tego Słowa Bożego, ale zgodnie z tym Słowem twierdzimy, iż sam Duch Święty musi nas nauczać (1 Kor 2,11-14). Przy tym mamy nadzieję błogą, że w zgromadzeniu wierzących, którzy zbierają się w czystości i prawdzie w imię Jezusa Chrystusa, Bóg nie poskąpi błogosławieństwa Swego, ponieważ On sam chce być pośrodku nich (Mt 18,20).

Zgromadzamy się w pierwszym dniu tygodnia “ku łamaniu chleba” (Dz 20,7), na pamiątkę Zbawiciela naszego i wyznajemy także tym sposobem społeczność naszą jako członki ciała Chrystusowego (1 Kor 10,16-17), łącząc się z członkami i Głową, której śmierć jest żywotem naszym, a której chwała jest dziedzictwem naszym, wyczekiwanym przy jego przyjściu powtórnym. Z Nim umarłszy, z Nim też z martwych wstaliśmy (Ef 2,5-6; Kol 3,1-3) i pragniemy żyć odtąd nie sobie samym i światu, ale Bogu (Rz 6,11-13), co przez chrzest poświadczone zostaje (porównaj Rz 10,3-4). Dlatego unikamy społeczności nie tylko ze światem, lecz z każdym bratem, który żyje nieporządnie (2 Tm 2,21; 2 Tes 3,6; 1 Kor 5,11-13).

Ku unikaniu dysput i niepotrzebnych sporów wzywa nas Słowo Boże (2  Tm 2,14-23), ale jednocześnie jesteśmy wezwani do walki o świętą, przekazaną nam wiarę (Jud 3) i do chętnego znoszenia nieuniknionych cierpień, towarzyszących dobrym bojownikom Chrystusowym i świadkom Jego (2 Tm 2,3-9).

Różnice w poglądach, które Słowu Bożemu nie przeczą wyraźnie i niedwuznacznie, nie stanowią przeszkody w utrzymaniu społeczności i widocznej jedności tych, którzy kochają naszego Zbawcę; albowiem na to On umarł, aby rozproszone dzieci Boże w jedno zgromadził (J 11,52). Chce On też, abyśmy wszyscy byli jedno i abyśmy się kochali wzajemnie tak, by świat uwierzył w poselstwo Jezusa i w miłość Ojca (J 13,35; 17,20-23). Modlić się za wszystkich ludzi, za zwierzchność itd., a światu całemu ewangelię głosić uważamy za powinność swoją (1 Tm 2; Mk 16,15; Flp 2,15).

Ze światem nie chcemy mieć społeczności, ale nie chcemy też oddzielać się od dzieci Bożych, lecz z całego serca pragniemy z nimi jedności. Wierni tworzą jedność jako jedno ciało, a kto wśród nich wbrew Pismu Świętemu niesnaski sieje albo też ich zjednoczeniu się sprzeciwia, ten nie czyni dzieła Bożego i takiego jako sekciarza unikać należy (Rz 16,17-18; 3  J 10), albowiem Pan sam powiada: “Kto ze mną nie zbiera, rozprasza” (Mt 12,30). Ci zaś, co się od niewiernych odwracają i od nich odchodzą, mają być synami i córkami Wszechmocnego nazwani (2 Kor 6,18). Pragnieniem naszym i modlitwą jest, aby takich było jak najwięcej.

Wszyscy, którzy imienia Pana naszego wzywają czystym sercem (1  Kor 1,2; 2 Tm 2,22), mile są widziani przy uczcie łamania chleba, którą Pan nakazał nam obchodzić (1 Kor 11,23 i nast.; Rz 15,7; Ef 4,1-4).

Jak najserdeczniej prosimy wreszcie naszych braci w Chrystusie, by przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez miłość Ducha (Rz 15,30) trwali w nauce apostolskiej i w społeczności, w łamaniu chleba i w modlitwie (Dz 2,42), aby i tym, jak również całym postępowaniem swoim świadczyli, że nie z tego są świata (J 15,19; 17,14) i że nie chodzą w jednym jarzmie z niewiernymi, albowiem z takimi nie możemy mieć ani towarzystwa, ani społeczności, ani zgody, ani udziału w czymkolwiek (2 Kor 6,14-18; Jk 4,4).

Wobec świata możemy uchodzić za słabych, głupich i lichych (1 Kor 1,27 28), możemy też niewielką mieć moc (Obj 3,8), ale przy miłościwej pomocy Pana staramy się zachowywać Jego Słowo i okazywać wszystkim prawdziwą miłość braterską, abyśmy z głębi serca powiedzieć mogli: “Niech mnie Bóg uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z  krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata” (Ga 6,14).

Józef Mrózek sen.