Chciałabym jak orzeł wzlecieć nad górami,
rozwinąć swe skrzydła szeroko.
Na rydwanach wiatru ścigać się z chmurami,
pod niebem szybować wysoko.
Chciałabym swe oczy przestrzenią nasycić,
głęboko odetchnąć wolnością.
Własny skrawek szczęścia mocno w dłonie chwycić,
znów po latach spotkać się z radością.
Chciałabym na chwilę przysiąść gdzieś na szczycie,
w przepaść strącić ciężkie strachu brzemię.
Myśli pochowane wypuścić z ukrycia
i ponownie wzbić się ponad ziemię.
Chciałabym ożywić umarłe marzenia,
obudzić uczucia uśpione.
W niepamięci zamknąć bolesne wspomnienia,
nadzieje odzyskać stracone.
Chciałabym na życie z lotu ptaka spojrzeć,
na ludzkich dróg nici splątane.
W labiryncie losu sens istnienia dojrzeć,
serce ukoić złamane.
Chciałabym jak orzeł wzlecieć nad górami,
wyrwać z odrętwienia duszę.
Lecz wciąż bezskutecznie macham ramionami
i po ziemi twardo stąpać muszę.
Jadwiga Nalepa