Jeśli zostaniesz zaproszony do wspólnej modlitwy z katolikami, a pamiętajmy, że co roku organizowany jest w naszym kraju ekumeniczny Tydzień Modlitwy o Jedność Chrześcijan[1], to pamiętaj, że mówiąc „amen” na modlitwę katolickiego hierarchy potwierdzasz jego modlitwę i bierzesz w niej udział, a on modli się do innego Jezusa. No chyba, że możesz nazwać hostię „Barankiem Bożym, który głodzi grzechy świata”[2]? Modlenie się do innego Boga (Ps 81:10) czy służenie mu (5Mjż 13), jest po prostu bałwochwalstwem, a przecież wiemy, że bałwochwalcy królestwa Bożego nie odziedziczą (1Kor 6:9). W starożytnym Izraelu Bóg nakazał karać za ten grzech śmiercią (5Mjż 13:6; 10-12), więc sprawa z pewnością nie należy do błahych.
Ciekawe, że właśnie wspólna modlitwa z wyznawcami innych religii jest jednym z podstawowych narzędzi ekumenii. To właśnie w tej działalności celują ekumeniści. Ją też głównie uprawiał Jan Paweł 2, a do tego nie tylko z protestantami, ale również z przedstawicielami innych religii, w tym z żydami, muzułmanami, buddystami, hinduistami, sintoistami, dżinistami, a nawet wyznawcami religii plemiennych Afryki i amerykańskich indian[3]. Swoim postępowaniem spowodował poważną opozycję nawet w łonie samego katolicyzmu. Czy to nie powinno obudzić w nas czujności?
Ewangelicki biskup Władysław Volny mówi otwarcie:
Ekumenia jest sprawą duchową a nie dyplomacją, więc bez modlitwy nic nie zdziałamy[4].
Trudno nie przyznać racji wielebnemu biskupowi, z tym, że skutek takiej duchowej aktywności jest dokładnie odwrotny niż prawdopodobnie jemu się wydaje. Moim zdaniem ekumeniczna modlitwa to rodzaj duchowej zdrady – cudzołóstwa popełnionego z innym Jezusem. Nie rozumiem, dlaczego tak niewielu wierzących zdaje sobie z tego sprawę?
Czyż nie dostrzegamy tego, iż mechanizm takich działań jest identyczny z planem Bileama, który uczył Balaaka, że aby zwyciężyć Izraela należy sprowadzić nań przekleństwo? Sam nie mógł przeklinać ludu Bożego, więc za jego radą Balaak użył pogańskich kobiet (4Mjż 31:15-16), aby sprowadzić grzech i Boże przekleństwo na Boży lud. Czy taki skutek działań ekumenistów jest przez nich zamierzony, czy też nie, tego nie wiem, ale ich skutek jest murowany – Boże przekleństwo.
Czy to, co napisałem oznacza, że w ogóle z żadnym katolikiem odrodzone dziecko Boże nie może się pomodlić? Katolicy są na różnym etapie poznania prawdy i jeśli znamy daną osobę oraz widzimy, że ewidentnie zmierza ona w kierunku prawdy, a jej katolicyzm jest wypierany przez bojaźń Bożą oraz nauczanie biblijne, to uważam, że można na modlitwę kogoś takiego powiedzieć „amen”. Jednak, gdy mamy do czynienia ze zwodzicielem, którego działania są ewidentnie nakierowane na zwodzenie ludzi ku fałszywemu Jezusowi oraz ku nieprawdziwej nauce, to modlitwa z kimś takim jest ohydnym bałwochwalstwem.
Bracia, podejmijcie proszę „walkę o wiarę”, jak napisał w swoim liście Juda (1:3), gdyż coraz więcej jest tych, którzy …wkradli się pomiędzy was, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa (1:4). Juda mówi o nich, że …pogrążyli się w błędzie Balaama (1:11). Następnie charakteryzuje te osoby w taki sposób:
Oni to są zakałą na waszych ucztach miłości, w których bez obawy biorą udział i tuczą siebie samych, chmurami bez wody unoszonymi przez wiatry, drzewami jesiennymi, które nie rodzą owoców, dwakroć obumarłymi, wykorzenionymi, wściekłymi bałwanami morskimi, wyrzucającymi hańbę swoją, błąkającymi się gwiazdami, dla których zachowane są na wieki najgęstsze ciemności.
Judy 1:12-13
Czyż to nie ciekawy obraz? Chmury bez wody, obumarłe, bezowocne drzewa, bałwany, gwiazdy zabłąkane, itd. Po prostu przekleństwo od Boga. Juda mówi, jak postępować względem takich osób:
Dla jednych, którzy mają wątpliwości, miejcie litość, wyrywając ich z ognia, ratujcie ich; dla drugich miejcie litość połączoną z obawą, mając odrazę nawet do szaty skalanej przez ciało.
Judy 1:22-23
Pan Jezus pisząc list do zboru w Pergamie ma do niego jedno poważne zastrzeżenie:
Lecz mam ci nieco za złe, mianowicie, że są tam tacy, którzy trzymają się nauki Balaama, który nauczał Balaka, jak uwodzić synów izraelskich, by spożywali rzeczy bałwanom ofiarowane i uprawiali nierząd. Tak i ty masz u siebie takich, którzy również trzymają się nauki nikolaitów.
Upamiętaj się więc; a jeżeli nie, przyjdę do ciebie wkrótce i będę z nimi walczył mieczem ust moich.
Obj 2:14-16
Wierzący angażują się w działania ekumeniczne często w zamiarze ewangelizowania niewierzących, jednak z powyższych tekstów wyraźnie widać, że skutki tych działań będą opłakane.
Czy chcesz być jak bezwodna chmura, albo bezowocne drzewo? A może chcesz sprowadzić przekleństwo Pańskie na swój zbór?
Bracia – błagam – zastanówcie się!
W kolejnej części niniejszego opracowania zamieszczam rozważanie w jaki sposób należy postępować względem brata, który zaangażował się w działania ekumeniczne, szczególnie jeśli nas w jakikolwiek sposób reprezentuje.
Marek Handrysik (horn@post.pl)