Zasadź mnie mój Miły w nieba żyznej glebie,
chcę duszą mą całą rozkwitnąć dla Ciebie.
Podlej mnie Najdroższy świeżą wodą żywą
i doglądaj pilnie, czy nie rosnę krzywo.
Czułych słów pieszczotą pogłaszcz mnie Kochany,
miłości dotykiem ulecz wszystkie rany.
Nasyć mnie powietrzem i światła strumieniem,
chcę głęboko w Tobie zapuścić korzenie.
Zakryj mnie przed mrozem namiotem z Twych dłoni,
przed piekłem upału cień Twój niech mnie chroni.
Przed żywiołów gwałtem osłoń ramionami,
by mnie nie złamały wichru porywami.
Odsuń gdzieś daleko ludzi podłych drogi,
by mnie nie zdeptały bezlitosne nogi.
Pomaluj me płatki barwą czystej bieli
i w Słów Twoich świętych obmyj mnie kąpieli.
Potem skrop wonności Twojej kroplą małą,
bym mogła dla Ciebie pachnieć wieczność całą.
Otul mnie dobrocią, otocz swym pokojem,
bym wzrastając mogła cieszyć oczy Twoje.
Skryj mnie w swym Ogrodzie przed bezdusznym światem,
chcę wśród Twoich Roślin stać się pięknym Kwiatem.
Pielęgnuj mnie proszę, tak bardzo chcę wierzyć,
że Ci Jezu na mnie naprawdę zależy!